Czas nagle się zatrzymał. Nie było porannej gonitwy, budzenia dzieci, pakowania śniadania i walki o to, aby w końcu wyjść z domu. Mieszkam przecież w Mierzyn Yorku. Drugi człon tej nazwy wymyśliłam kilka dni temu, w trakcie odwożenia córki do przedszkola. Trasę siedmiuset metrów, jadąc samochodem pokonałam w zawrotnym tempie – 20 minut…miałam więc czas na kreatywność 😉 Nie lubię śniadań w biegu. Nie lubię się spieszyć. Wstaję więc wcześnie rano tylko po to, aby w spokoju napić się kawy,…
Dzienne archiwa