Home MAGIA CODZIENNOŚCICICHE CUDA „Jej portret” – pierwsza przedpremierowa recenzja.

„Jej portret” – pierwsza przedpremierowa recenzja.

Przez Anna H. Niemczynow

„Książka trzyma w napięciu od samego początku do końca, nic nie zapowiada tego jaki będzie finał. Można jedynie podejrzewać, w którą stronę poprowadzi nas fabuła, ale moment kulminacyjny poraża. Jedna z końcowych scen  – ta która rozwiewa wszelkie wątpliwości  – jest niczym w kryminale wyjawienie mordercy, którego poszukuje się od trzydziestu lat.” 

                                                                                                                             Kasia Brzezińska

Zaczęłam od tego cytatu, ponieważ z całej recenzji spodobał mi się najbardziej. Wiem, że się powtarzam z moją wdzięcznością, ale jak ja mam nie być wdzięczna? Ktoś chce mnie czytać, ktoś poświęca swój czas na pochylenie się nad tym, co stworzyłam, a potem jeszcze pisze tyle wspaniałych słów.

Zawsze, zanim zacznę pisać, proszę Najwyższego, aby dyktował. Mówię „WEŹ PROSZĘ MOJE ŻYCIE W SWOJE RĘCE I ZRÓB Z NIM CO CHCESZ. DYKTUJ PROSZĘ, BO JA SAMA NIE DAM RADY”.

Moi cudowni czytelnicy, Wasze reakcje na moje książki są zapewnieniem, że ON MNIE SŁUCHA. Bez Boga nie ma nic. Wiem to na pewno. Wiem to od dawna.

Ale…przecież miałam podzielić się z Wami recenzją, prawda?

Oto, co napisała Kasia (jedna z pierwszych czytelniczek) po przeczytaniu powieści

„Jej portret”. 

Miałam to niesamowite szczęście przeczytać „Jej portret” jako jedna z pierwszych. Przeglądałam niektóre fragmenty kilkukrotnie, tak bardzo zaskoczyła mnie tym razem Anna H. Niemczynow. W ogóle nie dziwi mnie fakt, że autorka przed każdą kolejną książką mówi, iż czuje, że to będzie hit. Faktycznie „Jej portret” to petarda.

Uwielbiam takie książki, gdzie człowiek ma ochotę wziąć bohatera, potrząsnąć nim i „przemówić do rozumu”. Ja dokładnie tak miałam z główną bohaterką tej powieści.  

Maja jest pisarką, poukładaną żoną i matką czwórki dzieci. Wiedzie życie, w której niczego jej nie brakuje. Wielu na pewno powiedziałoby, że znalazła się w sytuacji komfortowej. Nie musi wcześnie rano wybiegać do pracy, ponieważ swój gabinet ma na piętrze wygodnego, przestronnego i luksusowo urządzonego domu jednorodzinnego w Niemczech. Może sobie na to pozwolić, gdyż jedna z jej powieści przyniosła jej ogromny rozgłos, sławę, a co za tym idzie potężny zastrzyk gotówki. Do tego mąż Marcel, pracujący nad wdrażaniem nowoczesnych technologii, bez reszty zagłębiony w fascynujący świat motoryzacji, również nie narzeka na swoją zawodową pozycję. 

Chociaż to akurat Maja chętnie by zmieniła. Mimo tego, że na co dzień w domu pomaga jej gosposia, pisarka czuje się w pewnym momencie znużona rutyną własnego życia. Wstaje rano przygotowuje rodzinie śniadanie, rozwozi dzieci do szkół i przedszkola, po czym zazwyczaj wraca do domu i pisze. Popołudnia również mają swój ustalony rytm: zakupy, przywiezienie dzieci do domu, zwykły rodzinny rozgardiasz i harmider. Tylko czasami Maja wykorzystuje przedpołudnie na spotkania z koleżankami, czy zakupy dla własnej przyjemności. 

 Z pozoru wydawać by się mogło, że nie ma prawa narzekać na swoje życie. No właśnie. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Czy my jako ludzie, mamy prawo oceniać decyzje i zachowania innych osób? Tak naprawdę przecież nikt z nas nie wie dlaczego ktoś postąpił właśnie tak, dlaczego niejednokrotnie poświęcił wiele (w ocenie obserwującego) ważnych rzeczy, żeby w konsekwencji przegrać wszystko…

Maja pewnego dnia bierze „urlop od rodziny” i wyrusza do rodzinnego Szczecina, tłumacząc Marcelowi, że musi przewietrzyć głowę, spojrzeć z boku na wszystko, wyswobodzić się z codziennego kieratu, by zebrać tematy do kolejnej książki. Plan wydaje się doskonały, przewidywalny. Kilkanaście dni, nowy  materiał, kolejna powieść i sukces. 

Tymczasem Ktoś większy, los, zbieg okoliczności powoduje, że ten wyjazd odmienia życie bohaterki, co więcej kładzie cień na dalsze losy całej rodziny….

Książka uświadamia: po pierwsze, że nie wolno nam wydawać sądów i opinii pod tytułem: „jak ona mogła”; „ja bym tak nie zrobiła”; „postąpiła jak ostatnia egoistka”; „jak, po tym co zrobiła, może spojrzeć w oczy rodziny i przyjaciół”. Każdy z nas jeśli nie głośno, to w myślach tworzy takie opinie o innych. Jednak są one kompletnie bezzasadne, bo nie możemy ocenić sytuacji, w której nigdy się nie znaleźliśmy. Co więcej nawet jeśli podobna nam się przytrafiła, to ona jest właśnie jedynie „podobna” do czyjejś historii. Nie wiemy co ktoś myślał, co czuł, czym się kierował gdy robił ten krok, po którym nie było żadnego odwrotu, a pojawiły się konkretne schody do pokonania. 

Po drugie autorka przypomina, że drugiego człowieka nie można mieć na własność. Posiadamy przedmioty, ale ludzi możemy jedynie zaprosić do swojego życia i dbać o nich, by chcieli w nim jak najdłużej pozostać. 

Po trzecie, „Jej portret” pokazuje, że są emocje tak silne, które złamać mogą każdego człowieka, nawet tego z żelaznymi zasadami, takiego co to mówi: „ja nigdy”. Wówczas nie analizuje się „co by było gdyby”, nie ma czasu na zbędne kalkulacje, ale idąc za głosem serca można nawet skoczyć w przepaść, jeśli tam będzie to wszystko, co w danej chwili jest najważniejsze. 

W końcu…na pewno po lekturze pojawi się refleksja, czy warto grzebać w przeszłości. Czy karty pamiętnika zapisanego przed laty powinny po raz kolejny ujrzeć światło dzienne? Czy otwierać na nowo drzwi, które raz pozostały zamknięte, szczególnie gdy oddzielają od bolesnej przeszłości? Czy w ogóle można wyłączyć rozum i rozsądek, odciąć się od doradców, postawić na szali całe swoje życie? 

Książka trzyma w napięciu od samego początku do końca, nic nie zapowiada tego jaki będzie finał. Można jedynie podejrzewać, w którą stronę poprowadzi nas fabuła, ale moment kulminacyjny poraża. Jedna z końcowych scen  – ta która rozwiewa wszelkie wątpliwości  – jest niczym w kryminale wyjawienie mordercy, którego poszukuje się od trzydziestu lat. 

Każdy powinien przeczytać tę książkę, jedni…ku przestrodze, dla przemyślenia własnego postępowania, po to by przestać wtrącać się w życie innych, albo oduczyć się pochopnego wyciągania wniosków i oceniania innych; drudzy…by znaleźć pocieszenie, usprawiedliwienie dla własnych decyzji i wyborów, a może nawet, by zdecydować się na krok, który boją się postawić. Wszyscy…by zatopić się w fascynująco opisanym świecie ludzkich wspomnień, uczuć, emocji i doznać. 

Dziękuję za czas poświecony na przeczytanie recenzji. Jeśli jesteście zainteresowani przeczytaniem powieści możecie ją nabyć tu. 

Dziękuję, Dziękuję, Dziękuję, za każdy przejaw zainteresowania. Całym sercem dziękuję.

Z miłością

Ania

PS Kasiu, moje serce przepełnia wdzięczność.

Mogą Cię również zainteresować

Zostaw komentarz