Home MAGIA CODZIENNOŚCICICHE CUDA O niebie, jak z bajek Disney’a

O niebie, jak z bajek Disney’a

Przez Anna H. Niemczynow

Piękny dzień, naprawdę piękny dzień. Niebo, jak z bajek Disney’a.
W taki dzień, każdy jest pewny, że cały świat do niego się śmieje.

Nucę ten fragment piosenki zespołu Lady Pank i uśmiecham się do siebie na wspomnienie ostatniego weekendu w Polsce. Bo dobrze jest żyć tak, aby tworzyć piękne wspomnienia –  w chwilach słabości mamy do czego wracać.

Ostatnio miałam chwilę słabości. W sumie po raz pierwszy w życiu wstawiłam na swój facebookowy profil zdjęcie, na którym widać, że płaczę. Dopadła mnie bezsilność. Nie zwykłam pisać o troskach mojego życia w kategoriach dramatu. Nawet, jak płaczę, to wiem, że i tak poradzę sobie ze wszystkim. Mam w sobie ogrom ufności dla życia. Wierzę, że prowadzi mnie dobrą drogą nawet wówczas, gdy nie do końca ta droga jest dla mnie komfortowa.

Nazbierało się tych krętych dróg. Pisząc w wielkim skrócie – od listopada biegałam od lekarza do lekarza usiłując ustalić, jak poważny mam problem zdrowotny. Minionego weekendu zapadła ostateczna diagnoza, w moim odczuciu najlepsza, jaka mogła zapaść. Nie ma na szczęście zagrożenia życia, ale nie da się uniknąć operacji, która czeka mnie tuż po wakacjach.

Jak dobrze, że w końcu trafiłam we właściwe ręce. Chwała Panu! Cieszę się, gdyż operacja odbędzie się w mojej ukochanej Polsce, a nie, jak to było początkowo zaplanowane, w Niemczech. Moja przyjaciółka, Polka, już mi zapowiedziała, że przyniesie mi do szpitala bigos i rosół 😉 Kto wie, może któraś z pielęgniarek zarażę swoją prozą? W każdym razie zamierzam zabrać do szpitala kilka napisanych przez siebie książek i przehandlować je za dodatkową porcję kompotu 😉  Będzie dobrze. A ja jestem dobrej myśli, bo po co być złej 😉

Wracając do naszego weekendu w Polsce to, cóż mogę napisać. Po prostu był wspaniały. Popłynęliśmy na spływ kajakowy naszą piękną DRAWĄ, zorganizowany przez naszą Mierzyńską Parafię 🙂 Wyjechaliśmy autokarem, wczesnym rankiem, w sobotę. Gdy dojechaliśmy na miejsce, przesiedliśmy się do kajaków i ziuuuu. Nie mam pojęcia, kiedy minęły trzy godziny, a my pokonaliśmy czternaście kilometrów. To był piękny czas, za który jestem ogromnie wdzięczna.

Plusk wody, śpiew ptaków, rechot żab i ciepłe promienie słońca. Czego chcieć więcej? Płynęłam i myślałam o tym, jak niewiele człowiek potrzebuje do życia, a jakże wiele od niego wymaga, i doszłam do wniosku, że sensem życia, jest po prostu ono samo.

Kiedy dopłynęliśmy na miejsce rozpaliliśmy ognisko i smażyliśmy kiełbaski. Nie pamiętam już, kiedy ostatnio jadłam kiełbasę z ogniska. Z łakomstwa usmażyłam sobie dwie, ale dałam radę zjeść półtorej 😉 Zagryzłam wszystko maślanym herbatnikiem i popiłam czerwoną oranżadą. Nie jadam takich rzeczy na co dzień, ale raz, to przecież nie zawsze. Wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem.

Po spływie pojechaliśmy jeszcze ma lody i mrożoną kawę. Wieczorem to już niemal się toczyłam z tego objedzenia 😉

Ale było cudownie. Zabrałam ze sobą ogrom energii, której tak bardzo potrzebuję po tych moich zdrowotnych perturbacjach. Niektóre Czytelniczki zauważyły podczas targów, że zeszczuplałam. Teraz już wicie, dlaczego.

Wracając do zdjęcia, na którym mam w oczach łzy, to muszę się przyznać, że chwilę potem pożałowałam, że je udostępniłam. Pomyślałam sobie, że nie to pragnę Wam ofiarować. Pragnę dzielić się dobrą energią, a nie łzami. Chciałam to zdjęcie nawet usunąć, lecz  komentarzy było już tak dużo, że stwierdziłam, że jednak je zostawię. Przynajmniej wiecie, że i ja mam ludzką twarz i bywa, że płaczę. Najczęściej z niemocy. Tym razem chodziło o moją córeczkę. Nie mamy najłatwiej, jeśli chodzi o dobór przyjaciół i bywa, że nasza Lili najzwyczajniej w świecie tęskni za rówieśnikami.

Ostatnio została źle potraktowana, a ja, jako jej mama,  odczułam jej smutek po stokroć. Wybrałyśmy się na przejażdżkę  rowerową i dużo rozmawiałyśmy. Szczególnie o tym, że nie powinna odpłacać się tym samym. Jej wartość nie zależy od tego, co ktoś sobie myśli na jej temat, ale od tego, co Ona sama o sobie myśli. Poruszyłyśmy temat dzielenia się z innymi. Powtarzałam za naszym cudownym Papieżem Polakiem, że „człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest. Nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi”. To jest wartość. To jest najważniejsze.

A potem nastał nowy dzień 🙂 Przywitałyśmy go z Lili pysznym śniadaniem w postaci zmiksowanego zmrożonego banana, daktyli, kakao i napoju owsianego. Takie nasze lody na dzień dobry od razu przyprawiają nas o dobry nastrój 🙂

Wypiłam kawę na tarasie przyglądając się rozbudzonemu na niebie słońcu i pomyślałam o tym, jakie jest piękne. Niczym z bajek Disney’a 🙂

Piękny dzień, naprawdę piękny dzień. Niebo, jak z bajek Disney’a.
W taki dzień, każdy jest pewny, że cały świat do niego się śmieje.

Ja jestem tego pewna. Świat uśmiecha się do nas codziennie. Nawet wtedy, kiedy doświadczamy trudności i wtedy, kiedy w naszych oczach błyszczą łzy.

Pamiętajcie o tym, kochani <3

Wysyłam Wam moc miłości i zapraszam do obejrzenia pięknych kadrów z weekendowego spływu kajakowego  po polskiej Drawie <3

Wasza Ania

Remik, jak zawsze się chowa 😉 Tak bardzo lubi zdjęcia 😉

Lili dzielnie wiosłowała. Byliśmy pod wrażeniem 🙂

Wdzięczność <3

Przemek się śmiał, że jesteśmy niczym reprezentacja narodowa 😉 Chodzi o moją czapkę ha ha 🙂

Lili taka szczęśliwa. Uwielbiam Ją taką <3

I znów wdzięczność <3

Te łabędzie takie piękne <3

Moje syrki też 😉

Wioślarka 🙂 

Nasza Banda 🙂 Jak to się mówi, w kupię siła 😉

O% makijażu, 100% wdzięczności <3

Ten kadr moim zdaniem nadaje się na okładkę książki. Jest prostu piękny <3

No i kiełbaski 🙂

W drodze do domku. Zmęczeni, ale szczęśliwi <3

 

 

 

Mogą Cię również zainteresować

8 komentarzy

Anita 9 czerwca 2022 - 13:48

Uwielbiam was❤modlę się o twoje zdrowie Anulka ❤przeczytałam ten wpis jednym tchem i zgadzam się ze wszystkim,,,
Wdzięczność,,,radości chwili, reszta i tak nie zależy od nas❤przytulam…
Płaczą silne osoby o wrażliwej duszy ❤buziaki?

Odpowiedz
ANITA 9 czerwca 2022 - 13:51

❤myślami i sercem z Tobą Aniu❤

Odpowiedz
Iwona 9 czerwca 2022 - 13:58

No i pięknie ❤️ Piękna rodzina ❤️

Odpowiedz
Julita 9 czerwca 2022 - 14:21

Jesteś niesamowita, tak lekka i płynna że kojarzysz mi się z pieknym kwiatem lili wodnej która ze stoickim spokojem i w pełni rozkwicie faluje sobie po jeziorze????dziękuję Ci za to że jesteś ❤️

Odpowiedz
Jolanta 9 czerwca 2022 - 14:28

Życzę dużo zdrowia. Potrzebne są łzy, żeby bardziej docenić uśmiech, radość i szczęście. Doceniam szczerość bo przez to jesteś Aniu prawdziwa.

Odpowiedz
Grażyna 9 czerwca 2022 - 17:00

Aniu wszyscy mamy swoje dobre i źle chwile . Swoje radości i smutki ? uwielbiam Cię czytać , Twoja mądra życiową postawa dodaje mi sił . Pozdrawiam serdecznie ♥️

Odpowiedz
Regina 9 czerwca 2022 - 17:43

Aniu kochana! Łzy nie są oznaką niemocy i słabości.Nieraz warto przez nie oczyścić siebie. Jesteś wciąż uśmiechnięta,radosna a to zdjęcie pokazuje Twoją siłę i determinację. Pozdrawiam Cię cieplutko.Pozwalam sobie na pisanie po imieniu ,bo Jesteś starsza tylko o rok od mojego syna.Buziaki z Polski z małej wioski LULIN gm.Oborniki Wlkp.

Odpowiedz
Asia 10 czerwca 2022 - 14:33

Bardzo dziękuję za ten wpis. Nie trzeba zawsze emanować tylko pozytywną energią, chociaż nawet podczas problemów, tak ciepłe i dobre osoby jak Pani nią emanują. Problemy nie sprawiają iż ona znika, kiedy ma się ją w sobie 🙂 Życzę dużo zdrówka. Sama nie dawno zostałam zdiagnozowana, po latach chodzenia od lekarza do lekarza i słuchania, że „taka twoja uroda”. Ważne by trafić na odpowiednią osobą, odpowiedniego specjalistę i zostać potraktowanym z empatią. Pisze Pani, że schudła, ja przez problemy ze zdrowiem tyłam nawet nic nie jedząc… Już wiem dlaczego. Ważne by wiedzieć, wiedzieć co robić, jak działać i że niektóre problemy nie są naszym „widzi mi się „. Trzymam mocno kciuki za dobry pobyt w szpitalu. Ja też się z nim znalazłam i wraz z dziewczynami z którymi leżałam na sali, udało nam się „odczarować” tę szpitalną rzeczywistość 🙂 Dużo zdrowia i miłości 🙂

Odpowiedz

Zostaw komentarz