Home MEDIA Próba naśladowania kogoś dla chęci powielenia sukcesu, nigdy nie kończy się dobrze – wywiad

Próba naśladowania kogoś dla chęci powielenia sukcesu, nigdy nie kończy się dobrze – wywiad

Przez Anna H. Niemczynow
Jak o sobie mówi, jest pasjonatką świadomego życia i szukania szczęścia bez powodu.
Jest autorką wielu poczytnych książek uwielbianych nie tylko przez kobiety, ale też przez mężczyzn. Pisze o życiu i tym, co zna z doświadczenia. Taka też jest jej książka pt. „Którędy do raju”, o której właśnie rozmawiamy.
 
Kim jest Anna H. Niemczynow?
 
Anna H. Niemczynow: Kobietą czterdziestoletnią (śmiech).
A tak bardziej poważnie, jestem człowiekiem, żoną, matką, przyjaciółką, pisarką. Kobietą, która mimo lęków stara się z odwagą iść przez życie. Kimś, kto próbuje w każdej sytuacji patrzeć do przodu i szukać inspiracji w tym, co trwa.
Piszesz książki i opowiadania. Który z tych gatunków jest dla Ciebie wygodniejszy, aby wyrazić myśli?
Kiedyś odpowiadałam, że wolę pisać książki. A teraz odpowiem, że ja po prostu uwielbiam pisać. Piszę książki, opowiadania, prowadzę swój blog annaniemczvynow.pl, za którego pośrednictwem dzielę się skrawkami swojej codzienności, podejściem do życia. Pisanie jest nieodłączną częścią mnie. Piszę nieustannie. Nie wszystko nadaje się do publikacji (śmiech), ale ja tak bardzo kocham pisać, że po prostu to robię.
Współczesny pisarz powinien… no właśnie, co?
Współczesny pisarz powinien być przede wszystkim cierpliwy, ogromnie pracowity i mocno wierzący w to, co robi. Powinien być sobą, nade wszystko. Próba naśladowania kogoś dla chęci powielenia sukcesu nigdy nie kończy się dobrze. Moim zdaniem trzeba być uczciwym w tym, co się robi i być temu wiernym. Każdy ma swoją drogę do przebycia – jedyną i wyjątkową.
 
Piszesz o sobie, że jesteś pasjonatką świadomego życia. Co to więc znaczy według Ciebie świadomie żyć?
Staram się zauważać otaczający mnie świat. Mam świadomość upływu chwil i ich niepowtarzalności. Łapię każdą, najmocniej, jak się da i zapisuję w swoim sercu. Potrafię zachwycić się równie mocno pozornie zwykłym porankiem, jak i monumentalną budowlą w sercu słynnego miasta. Cieszę się z kawałka czekolady i z suchej bułki. Raduję się sytością i głodem…, bo on przypomina mi o tym, jak dobre wiodę życie.
Książka, o której chciałabym teraz porozmawiać nosi tytuł „Którędy do raju”. Czym jest dla Ciebie raj i czy można w ogóle znaleźć do niego drogę? Czy Ty swoją odnalazłaś?
Raj to dla mnie wolność. Wolność jest wszystkim. Wolność pozwala mi żyć tak, jak pragnę, tworzyć rodzinę, która jest dla mnie najważniejsza. Żyję w raju wolnych państw (Polska i Niemcy) i mam możliwość przemieszczania się między nimi, kiedy tylko chcę. Kocham podróżować – to mój raj! Staram się żyć tak, aby wszystko było cudem w mojej codzienności. A drogi do raju poszukuję w na pozór zwykłej codzienności.
Co było przyczynkiem do napisania tej historii? Jak długo powstawała ona w Twojej głowie, a potem przelewałaś ją na papier?
Ja tę historię częściowo przeżyłam, doświadczyłam emocji, które później stały się emocjami moich bohaterów. To historia w 80% oparta na faktach. Nie czekała długo na opowiedzenie. Przeżyłam, napisałam i jest.
 
Główna bohaterka, Elżbieta, nie ma lekko. Niby kobieta sukcesu, ale jednak nie czuje się z tym szczęśliwa. Skąd wziął się pomysł na jej wykreowanie? Czy ma ona swój pierwowzór czy jednak jest to postać fikcyjna stworzona na potrzeby książki?
Elżbieta istnieje i ma się dobrze (śmiech) Nie jest postacią fikcyjną. Jedynie niektóre sceny w książce są fikcyjne, gdyż musiały powstać, aby dopiąć fabułę. Może i nie ma lekko ta moja Ela, ale kto w dzisiejszych czasach ma? Niby mamy wszystko, a jednak wielu z nas wciąż narzeka…
Żeby była jasność, ja nie narzekam (śmiech).
Jak Elżbieta rozumie pojęcie rodziny i czy jest one tożsame z Twoim?
Elżbieta nie jest postacią zdefiniowaną. Jest w niej wiele skrajności i to, jak rozumie pojęcie rodziny zostawiam Czytelnikowi. O sobie mogę powiedzieć, że rodzina jest dla mnie wszystkim tym, co najlepsze w życiu.
Jaką kobietą jest Elżbieta? Co sobie myślałaś, tworząc tę postać?
Jest silna w swej kruchości. To piękna cecha wielu współczesnych kobiet. Same nie zdajemy sobie sprawy, jak ogromną mamy moc, dopóki życie nie zmusi nas do jej wykorzystania. Co sobie myślałam tworząc Elę? (chwila zastanowienia)
…Ja po prostu opowiadałam historię, a Ela jest jej nieodłączną częścią.
Kim jest dla niej Prosper? Czemu w ogóle nadałaś mu takie nietypowe imię? (śmiech)
Prosper jest dla Eli miłością życia. To daje się wyczuć od samego początku. Ona kocha go miłością niemal bezwarunkową. Co do imienia, to…
 
Kiedy piszesz jedenastą książkę powoli zaczynasz mieć kłopot z wyszukiwaniem imion, których nie użyłaś w poprzednich opowieściach (śmiech).
 
W „Którędy do raju” poruszasz problem przysposobienia dziecka. Z tego co wiem, to temat adopcji znalazł się też w innych Twoich książkach. Jaki ma cel w tej historii? Czym jest dla Ciebie rodzicielstwo?
O adopcji pisałam w powieści „Jeszcze w zielone gramy” czy w „Dziewczynie z warkoczami”. Sama jestem częścią rodziny patchworkowej. Adopcja jest tematem pokrewnym i od zawsze mnie interesowała. Lubię pisać o tym, o czym mam pojęcie.
Rodzicielstwo jest ogromną odpowiedzialnością. Moim zdaniem nie każdy powinien być rodzicem tylko dlatego, że tak wypada.
Elżbieta wszystko robiła z myślą o swoim mężu. Oddała mu się bezgranicznie. Czy Twoim zdaniem to dobry sposób na budowanie relacji z drugim człowiekiem? Nie mówię tu tylko o relacjach damsko-męskich.
Moim zdaniem każdy powinien mieć swój kawałek podłogi tylko dla siebie. Rozumiem Elżbietę, bo sama kiedyś byłam podobna do niej w wielu kwestiach. Często rezygnowałam z siebie, myśląc, że robię dobrze. Nie namawiam nikogo do skrajnego, szeroko promowanego w dzisiejszym świecie egoizmu, ale zachęcam do tego, aby mieć własne pasje i robić coś, co nas uszczęśliwia. My, kobiety jesteśmy skłonne do nadmiernych poświęceń. Lubię o tym pisać w swoich książkach i w kolejnej, której premiera mam nadzieję już tej jesieni, właśnie o tym wspominam.
Zdradzisz tytuł?
Oczywiście. „Uśpione namiętności”.
 
Do książki „Którędy do raju” dołączyłaś cytaty, które rozpoczynają każdy rozdział. Czy dla Ciebie mają one jakieś szczególne znaczenie?
Wszystko, co znajduje się w moich powieściach ma znaczenie. Gdyby nie miało, nie znalazłoby się w nich. Mam to szczęście, że słowa przychodzą do mnie zawsze, kiedy ich potrzebuję. Tak też jest z cytatami. Często pochodzą z książek, które aktualnie czytam i czasami jestem zdziwiona tym, jak mocno pasują to moich opowieści.
Czego dowiedziałaś się o sobie samej, pisząc tę historię?
Tego, że mogę i potrafię budować wątki kryminalne. Poza tym każda napisana przeze mnie powieść zabrała mnie w inną podróż. „Którędy do raju” zaprowadziła mnie do Słowenii. Wrzuciła w wir wydarzeń pozornie niemożliwych. A jednak… Ja naprawdę byłam w tym więzieniu. I Fadi, postać zagadkowa, również istnieje w rzeczywistości.
Czego nas uczy ta książka? Co chcesz przekazać swoim czytelnikom?
W życiu chodzi o to, żeby się nie przyzwyczajać i nie brać niczego za pewnik. To, co jest dziś i co wydaje ci się takie normalne, może jutro nie istnieć. Dziś masz dach nad głową, jutro go nie masz. Dziś jesteś zdrowa, jutro dowiadujesz się o chorobie. Dziś śpisz z mężem w łóżku, tak, jak moja Elżbieta, i nie masz pojęcia, że w środku nocy przyjdzie policja i wyciągnie go z tego łóżka.
Dlatego tak ważna jest wdzięczność za każdy dzień, godzinę, sekundę, oddech. Być wdzięcznym za to, że czujesz sytość, że możesz chodzić na własnych nogach, śpiewać, tańczyć, obejrzeć z mężem film w telewizji czy po prostu pomilczeć.
Życie toczy się tu i teraz, więc naszym obowiązkiem jest je doceniać. Jesteśmy tu jeden raz, a przynajmniej o tym jednym razie wiemy.
Dziękuję za te piękne słowa i z ciekawością czekam na Twoją kolejną książkę.
Ja również z całego serca dziękuję.
Rozmawiała

Wywiad dostępny również tutaj. 

Mogą Cię również zainteresować

Zostaw komentarz