Zdecydowanie ten maraton miał więcej niż 42.195 km, a nic tego nie zapowiadało. Planowałam złamać 4.09 – wynik z mojego pierwszego maratonu w Kołobrzegu, który pobiegłam tego roku w maju. Jednak cóż… jak to mawiają – „powiedz Bogu o swoich planach, to się z Ciebie uśmieje” 🙂 Po 30 km przyszło mi stoczyć bitwę, a na 40 stym, wojnę z własnymi słabościami…ale od początku!!! Biegam, staram się, jestem z siebie dumna. Kiedy inni leżą na kanapie, ja zakładam buty i…
maraton
-
-
Wiem już jak to jest pokonać samą siebie. Wiem, jak jest przebiec króla…Ten dystans nie bez przyczyny zwie się tak wzniośle. Emocji mety, nie da się kupić za żadne pieniądze. Im lepsze przygotowanie, tym większa satysfakcja… Jak będzie teraz? To pytanie spędza mi sen z powiek już od kilku nocy. Od kilku dni nie potrafię myśleć o niczym innym. Wszystko kręci się wokół maratonu. Regeneracja, odżywianie, „nastawianie” głowy, bo to ona odgrywa kluczowe znaczenie. Pobiegnę w moim kochanym Szczecinie…mieście, gdzie…
-
Trudno mi było nazwać siebie biegaczką. Zawsze jakoś tak uciekałam od tego słowa. Myślałam – biegacze znają się na bieganiu, trenują według planów a ja ? Ja sobie jedynie „pobieguję”. Pisząc o bieganiu nie używam fachowych terminów, bo ja…ja po prostu ubieram buty idę biegać – trzy, do czterech razy w tygodniu. Maraton był moim marzeniem od dawna…jednak ogromna pokora do dystansu, zawsze jakoś mnie blokowała. Nie, nie boję się wyzwań, jednak maraton – to dystans królewski, to ukoronowanie wszystkich…
-
CICHE CUDA
Moje prywatne niszowe szaleństwo – uczucia przed pierwszym maratonem.
Przez Anna H. NiemczynowOgromna pokora do dystansu…ogromna pokora dla ciała, którego reakcji na maraton nie znam. Nawet kiedy zabraknie sił, to przecież moje nogi mnie poniosą…choćbym miała się wczołgać…zrobię to, przesunę granice własnej wytrzymałości!!! Dla mnie bieganie to czas, który na nie znajduję. Moje osobiste niszowe szaleństwo, wolność i eliksir życia. Bieganie jest dla mnie wzruszeniem, wolą walki i wielka miłością. Biegnąc – z każdym krokiem rodzę się na nowo. Moje biegowe buty – moim osobistym terapeutą. Bieganie zabiera mnie dokładnie tam, gdzie…