Kiedy byłam małą dziewczynką, mój brat ciągle gotował bób. Dzień w dzień. (Kiedy był sezon na to warzywo, w naszym domu nie było dnia bez bobu.) Później siedział z plastikową miską przed telewizorem i jadł, jadł i jadł. Rety!!! Dziś sobie myślę, że w tamtych czasach ten bób zastępował mu chipsy. Gdyby moje dzieci chciały jeść takie „bobowe chipsy”, gotowałabym ten cały bób codziennie. Myślę również, że większość mam, czytających mojego bloga, uczyniłaby to samo 😉 Wczoraj kupiłam opakowanie bobu.…
Tag: