Że będę tak silna, że nic nie zmąci mojego spokoju ducha. Że będę rozmawiała o zdrowiu, szczęściu i dobrobycie z każdą osobą, którą napotkam. Że postaram się, aby każdy mój przyjaciel poczuł się wyjątkowy. Że będę tryskała optymizmem i szukała dobrych stron każdej sytuacji. Że będę tak samo entuzjastyczna wobec sukcesów innych ludzi jak wobec własnych. Że będę zawsze myślała o najlepszym, pracowała dla najlepszych i oczekiwała najlepszego. Że zapomnę o błędach z przeszłości i skupię się na tym, co…
świat widziany moimi oczami
-
-
Wiem już jak to jest pokonać samą siebie. Wiem, jak jest przebiec króla…Ten dystans nie bez przyczyny zwie się tak wzniośle. Emocji mety, nie da się kupić za żadne pieniądze. Im lepsze przygotowanie, tym większa satysfakcja… Jak będzie teraz? To pytanie spędza mi sen z powiek już od kilku nocy. Od kilku dni nie potrafię myśleć o niczym innym. Wszystko kręci się wokół maratonu. Regeneracja, odżywianie, „nastawianie” głowy, bo to ona odgrywa kluczowe znaczenie. Pobiegnę w moim kochanym Szczecinie…mieście, gdzie…
-
Już dawno nosiłam się z zamiarem napisania tego postu. Czasami jest tak, że pomysł mam w głowie i tylko czekam na odpowiedni moment, aby go zrealizować. Piszę szczerze. Nie ukrywam kart swojego życia. Nie dramatyzuję nad tym, co się wydarzyło i do przyjemności nie należało. Wszystko co było, doprowadziło do dnia, który właśnie przeżywam po swojemu. Dlatego, że umiem powiedzieć „nie – nie zgadzam się”, nawet wtedy, kiedy wydaje się to być niewygodnym, dla ludzi mnie otaczających. Kiedyś tego nie…
-
Tak, tak, tak – kolejne marzenie wkładam do szufladki mojego serca, z adnotacją „zrealizowane”. Czym byłaby pasja, gdyby nie możliwość dzielenia się nią z najbliższymi ? No właśnie… 24 maja 2015 roku ja ( fitnessowa mama, żona) oraz moja wspaniała rodzinka w postaci męża Przemka, synka Remiczka i córeczki Lilianki – przebiegliśmy razem Eko – bieg. Kto biegł, to biegł, bo byli też tacy, co to wieźli swoje maleńkie tyłeczki głośno dopingując „gazu!!! turbo!!!” Mój synek pokonał samego siebie przebiegając…
-
Trudno mi było nazwać siebie biegaczką. Zawsze jakoś tak uciekałam od tego słowa. Myślałam – biegacze znają się na bieganiu, trenują według planów a ja ? Ja sobie jedynie „pobieguję”. Pisząc o bieganiu nie używam fachowych terminów, bo ja…ja po prostu ubieram buty idę biegać – trzy, do czterech razy w tygodniu. Maraton był moim marzeniem od dawna…jednak ogromna pokora do dystansu, zawsze jakoś mnie blokowała. Nie, nie boję się wyzwań, jednak maraton – to dystans królewski, to ukoronowanie wszystkich…
-
CICHE CUDA
Moje prywatne niszowe szaleństwo – uczucia przed pierwszym maratonem.
Przez Anna H. NiemczynowOgromna pokora do dystansu…ogromna pokora dla ciała, którego reakcji na maraton nie znam. Nawet kiedy zabraknie sił, to przecież moje nogi mnie poniosą…choćbym miała się wczołgać…zrobię to, przesunę granice własnej wytrzymałości!!! Dla mnie bieganie to czas, który na nie znajduję. Moje osobiste niszowe szaleństwo, wolność i eliksir życia. Bieganie jest dla mnie wzruszeniem, wolą walki i wielka miłością. Biegnąc – z każdym krokiem rodzę się na nowo. Moje biegowe buty – moim osobistym terapeutą. Bieganie zabiera mnie dokładnie tam, gdzie…