Home MAGIA CODZIENNOŚCICICHE CUDA Zabiorę cię dziś na bal, czyli 40 lat minęło :-)

Zabiorę cię dziś na bal, czyli 40 lat minęło :-)

Przez Anna H. Niemczynow
Zabiorę cię dziś na bal
Do stu kryształowych sal
Gdzie się zatrzymał czas
Stanął czas
Założysz sukienkę z mgły
Jak kiedyś przed laty, gdy
Byliśmy pierwszy raz
Aż po brzask
I wtem muzyka sfrunie jakby z nieba
Na twoich włosów heban
I znów się dowiesz jak mi cię potrzeba
Więc przebacz noce złe…
Zabiorę cię dziś na bal
Do stu kryształowych sal
Gdzie się zatrzymał czas
Stanął czasI będą zazdrościć nam
Że cały ten życia kram
Jednak nie przygniótł nas
Nie zmienił nas
Myślałam, że muzyką przewodnią do świętowania moich urodzin, będzie piosenka z filmu Czterdziestolatek, lecz niespodziewanie okazało się, że na równi z nią znalazł się kawałek „Zabiorę Cię dziś na bal”, śpiewaną przez Śp. Zbigniewa Wodeckiego.
To był najpiękniejszy Bal, na jakim kiedykolwiek byłam. To był bal, o którym nie miałam pojęcia. Nie wiedziałam, czy się w ogóle odbędzie, gdzie się odbędzie i co powinnam na niego włożyć.
Wiedziałam jedynie, że na tym balu, pięknym balu, pragnę być z moją najbliższą rodziną – mężem, dziećmi, asystentkami…
Poprosiłam Przemysława, aby nie organizował urodzin z tradycyjnym przyjęciem. Poprosiłam też o to, aby nie było prezentów. Jedyne, o co poprosiłam, to tort. Bo jak tak kocham zdmuchiwać urodzinowe świeczki.
MAM CZTERDZIEŚCI LAT! DACIE WIARĘ!!! Ja nie mogę w to uwierzyć. Nie mam pojęcia, kiedy ten czas minął. Rozmyślam jedynie o tym, jak bardzo zmieniłam się jako człowiek, mama, żona, kobieta, pisarka, przyjaciółka. Jak porównuję siebie zaledwie sprzed roku, mam wrażenie, że jestem zupełnie inną osobą. Kiedy kończyłam 39 lat zupełnie na czymś innym mi zależało.
A teraz…
Teraz pragnę „tylko” spokojnie żyć. Żyć miłością, pisać książki i podróżować. Podróżować, podróżować, podróżować. Poznawać nowe światy, dotykać ich, smakować, przyglądać się im, rozmawiać z Ludźmi, uczyć się od Nich, uczyć się siebie i pięknego życia.
Mówiąc kolokwialnie, guma w majtach bardzo mi się rozluzowała. Ech…jakie to przyjemne uczucie 🙂 Coraz więcej rzeczy przenoszę z głowy do tyłka. Mniej muszę a więcej mogę. Nie muszę być najlepsza. NIE MUSZĘ. Wystarczy, że jestem dobra. Wystarczająco dobra. Albo nawet wystarczająca 😉
Nigdy bym nie pomyślała, że będę świętowała swoje urodziny w Wiedniu. Nie śniłam o tym w najśmielszych snach. Nie marzyłam o tym. Totalnie poddałam się temu, co wymyślił mój mąż, wsiadłam do samochodu i pojechałam, nawet nie zauważając, że przekroczyliśmy granicę Niemiec. Nie zauważyłam winietki na szybie samochodu, gdy wjechaliśmy do Austrii…dosłownie nic. Taka ze mnie królowa orientacji 🙂
A potem był koncert muzyki „Vivaldiego” – Cztery Pory Roku – najpiękniejszy, na jakim w życiu byłam. Ubrana w letnią sukienkę siedziałam w trzecim rzędzie i …płakałam.  Zresztą, cały ten weekend płakałam, oczywiście ze wzruszenia.
Z wdzięczności za to, że mam tak dobre życie. Patrzyłam na męża, na nasze dzieci, i potem przymykałam powieki po to, by ujrzeć tam całe nasze wspólne życie. Wzloty, upadki, radości i troski. Niczego nie zabrakło – I BARDZO DOBRZE! 🙂
„I będą zazdrościć nam
Że cały ten życia kram
Jednak nie przygniótł nas
Nie zmienił nas”.
Te słowa trafiają do mojego serca ze zwielokrotnioną siłą. Wielokrotnie czytam przepiękne komentarze, w których piszecie o tym, że dobrze się na nas patrzy, słucha, obserwuje. Może jest tak dlatego, że wiemy, co w życiu naprawdę ważne? Może pragniemy się tym z Wami podzielić? Chociaż nasz świat jest zamknięty, to jednak uchylamy furtkę do niego.
Wcale nie jesteśmy tacy rozrywani wśród znajomych… wielu tak zwanych „przyjaciół” odeszło od nas w ostatnim czasie. Właśnie dlatego, że zawsze wybieramy siebie. ZAWSZE! Jedno za drugim pójdzie w ogień. Jeśli ktoś krzywdzi jedno, to drugie ZAWSZE  stanie po jego stronie. To nas łączy i za to nam dziękuję.
Dlatego pragnęłam urodzin w tak wąskim gronie. My, nasze dzieci, nasze psy. My z naszymi zaletami, wadami, smutkami, radościami, rozterkami i niedoskonałością. Coś nam się udaje, coś nie. Jak to w małżeństwie i rodzinie bywa.
Ale jesteśmy i cieszymy się sobą. Potrafimy tańczyć nie tylko wtedy, gdy jest dobrze (chociaż Wam pokazujemy raczej te szczęśliwe momenty).
W tym momencie zdradzę Wam, że o smutnych momentach często piszę w książkach. Pod przykrywką fikcji można zawrzeć dużo prawdy…
Jeśli chcesz zobaczyć ostatni z naszych tańców, kliknij tutaj ->  IMG_2431 🙂
Tańczymy przed Katedrą w Wiedniu. Ja tak bardzo kocham Katedry <3
Fascynują mnie!
Ta w Wiedniu skradła moje serce. Monumentalna, przepiękna, z duszą. Miałam szczęście posłuchać, jak śpiewa w niej Chór. Jeśli chcesz, zerknij tutaj -> IMG_2121 i wzrusz się razem ze mną <3
Zjadłam obiad w restauracji, w której jadał sam Beethoven, przejechałam się dorożką ulicami Wiednia, a co najważniejsze, załapałam się na polską Mszę Świętą i jeszcze udało mi się pójść w swoje urodziny do spowiedzi.
Bo bez Boga nie ma nic…
Siedziałam w pierwszej ławce i śpiewałam na cały głos:
Jesteś Królem
Jesteś Królem
Królem jest Bóg
Jesteś Królem
Jesteś Królem
Królem jest Bóg
Podnieśmy wszyscy nasze serca
Podnieśmy wszyscy nasze dłonie
Stawajmy przed obliczem Pana
Wielbiąc Go
Bo bez Niego nie byłoby mnie, nie byłoby nas, jako rodziny, nie byłoby nic. Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na właściwym. Tak czuję, tak żyję i tak pragnę żyć.
Kiedy zdmuchiwałam świeczki prosiłam o pokój w sercu. Bo on, pokój,  jest najważniejszy. Człowiek ufający Bogu ma w oczach pokój i bije od niego jasne światło miłości do którego lgną wszyscy niezależnie od tego, czy są wierzący, czy nie.
A ja pragnę być światłem. Pragnę kroczyć drogą miłości, taką, jaką On dla mnie wybrał.
Tam, w tym Kościele w Wiedniu, podziękowałam za całe swoje przepiękne i dobre życie. Podziękowałam za to, że cały ten życia kram jednak nas nie przygniótł. Że jesteśmy, trwamy, kochamy. Mamy otwarte serca na siebie, chociaż czasami talerze latają… 😉
Tam, w Wiedniu, dokonałam aktu zawierzenia i poprosiłam o łaskę zaufania. Złożyłam swoje życie w Jego ręce. Jeśli On będzie chciał, to będę pisać książki. Jeśli moje marzenia będą zgodne z Jego wolą, to się spełnią, a jeśli nie, to nie. Niech i tak będzie 🙂
Kochani Moi, czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień. Kiedy piszę te słowa, mam czterdzieści lat i nawet jeden dzień 🙂 Mam w sercu wdzięczność, pokój, miłość. Pragnę się tym dzielić. Pragnę żyć długo i szczęśliwe. Pragnę pisać książki i podróżować. Pragnę być w kontakcie z moimi Czytelnikami i pragnę dawać DOBRO!
Nawet, jeśli bywa ono nieatrakcyjne i zwyczajnie nudne. Cokolwiek się w moim życiu wydarzy, niech me serce nigdy nie stwardnieje.
Dziękuję Wam z całego serca, za moc życzeń, nagrań, telefonów. Zaczęłam już odpisywać, lecz to może jeszcze trochę potrwać. Nie wiem, nawet, czy zdołam odpisać każdemu, chociaż bardzo bym chciała. Jednak pamiętajcie, proszę, że jesteście w moim sercu i że czuję Waszą miłość mi dobrą energię. Za wszystko jestem bardzo wdzięczna i po stokroć
DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ <3
Kocham Was całym sercem i wysyłam Wam moc miłości. Jeśli ktoś z Was ma ochotę, zapraszam do obejrzenia wybranych kadrów z naszego urodzinowego weekendu w Wiedniu. Było wprost bajecznie.
Kocham Was
Wasza Ania
PS Przemku, Lilusiu, Remiku – jesteście najlepszą rodziną pod słońcem.
Prezent jednak był. Przemysław chciał owinąć go kokardą, ale…rozpadła Mu się w rękach  ha ha 🙂 No to sam się nią owinął 😉

My w kokardzie 🙂 Wyruszamy do Wiednia, chociaż ja jeszcze o tym nie wiem 😉

Na kolacji przed koncertem muzyki Vivaldiego „Cztery pory roku”. Z syneczkiem 🙂 Wiecie, że kelnerka była z Polski? „:-) My to mamy szczęście 🙂

Po koncercie. Nasza rodzinka 🙂

Oto i ONA –  Katedra w Wiedniu <3

Z Przemciem w kawiarence przed katedrą 🙂

Rejs po Dunaju <3 My 🙂

Ja i mój urodzinowy Tort. Na na szyi mam różaniec od dzieci. Najpiękniejszy, jaki kiedykolwiek miałam 🙂

My przed katedrą 🙂

Tutaj lepiej widać różaniec. Moje kochane dzieciaczki <3

No i kotlet  urodzinowy zjedzony w restauracji, w której jadał sam Beethoven.
Ogromnie polecam jeśli kiedyś będziecie w Wiedniu. „Zum Schwarzen Kammel”! Och, jak tam było pysznie 🙂

Przed pałacem księżniczki Sissi 🙂 Mója Lalunia to naprawdę potrafi robić zdjęcia. Nawet bryczkę uchwyciła <3

My w trakcie przejażdżki dorożką 🙂 Przemku, już Ci to powiedziałam, ale jeszcze napiszę tutaj. W moich wspomnieniach ten dzień będzie wybrzmiewał stukotem końskich kopyt na wiedeńskich uliczkach i muzyką Vivaldiego 🙂  Dziękuję Ci z całego serca <3

Prawie, jak księżniczka, prawda? 😉

Tylko synia z nami nie było, gdyż ma alergię. Zabrałam go ze sobą w sercu 🙂

W Belwederze 🙂

Czterdzieści czerwonych róż od męża.

Wzrok przyciągają kwiaty, ale zobaczcie tylko na bransoletkę. Dostałam ją od mojej Lili. Robiła ją dla mnie dwa miesiące na lekcjach techniki. Najpiękniejsza bransoletka, jaką miałam <3  Zrobiona z koralików przez moją córeczkę 🙂

Moje dziewczyneczki 🙂

Płyniemy <3 Z Nimi to ja mogę na koniec świata <3

Jaka matka, taka córka <3

Z chłopakami na wierzy katedry.

I Klownik na szczęście 🙂

Z syneczkiem na kawce i torciku wiedeńskim 🙂

Katedra <3 <3 <3

Kadr z koncertu <3

Wiedeń i ja 🙂

 

 

 

Lili i Ja  jedziemy dorożką 🙂

Przed pałacem księżniczki Sissi

Z boku siedzi synek, ale nie chciał zdjęcia 🙂

Przemcio w Belwederze 🙂 Jak dwie krople wody 🙂 ha ha 🙂

 

Przed domem, w którym mieszkał Mozart. Skomponował tam „Wesele Figara”.

Mogą Cię również zainteresować

6 komentarzy

KASIA 4 lipca 2022 - 20:01

PANI ANIU KOCHANA PIĘKNE PRZEŻYCIA, ZDJĘCIA I CUDOWNE 40-STE URODZINY Z RODZINĄ(TO JEST W TYM WSZYSTKIM NAJPIĘKNIEJSZE). POZDRAWIAM SERDECZNIE I CIEPLUTKO Z MŁAWY ŻYCZĄC DUUUUUUUŻO ZDRÓWKA 🤗🍀😘💪👏👩‍❤️‍👩🥳

Odpowiedz
Anna H. Niemczynow 12 lipca 2022 - 15:42

Kasiu, dziękuję 🙂

Odpowiedz
Monika 12 lipca 2022 - 23:19

Piękne zdjęcia, piękni Wy, Wasza Rodzina, miłość i dbanie o siebie nawzajem. Popłakałam się ze wzruszenia, ciesząc się Twoim szczęściem Aniu. Jak najwięcej takich wspaniałych podróży i momentów Wam życzę❤

Odpowiedz
Anna H. Niemczynow 14 lipca 2022 - 15:44

Dziękuję z całego serca, Moniko <3

Odpowiedz
Aneta 9 lipca 2022 - 08:31

Kocham Twój spokój i uśmiech ❤️

Odpowiedz
Anna H. Niemczynow 12 lipca 2022 - 15:42

Anetko, dziękuję <3

Odpowiedz

Zostaw komentarz