Home MAGIA CODZIENNOŚCICICHE CUDA „Zostań ile chcesz” – recenzja Kasi Brzezińskiej

„Zostań ile chcesz” – recenzja Kasi Brzezińskiej

Przez Anna H. Niemczynow

Większość osób, które znam, a które przeczytały onegdaj książkę „Samotność w sieci” Leona Wiśniewskiego, uważa, że to piękna, ale kompletnie wyssana z palca fikcja literacka i taka historia absolutnie nie może się zdarzyć. Nie można sobie ot tak „wyklikać” kogoś na komputerze, co więcej oczekując, że ten ktoś, dokonując takiego samego „kliknięcia” otworzy przyszłość i zbuduje most, który odtąd połączy dwa brzegi na zawsze?

Tymczasem wszelkie powyższe stwierdzenia i przekonania rujnuje swoją najnowszą książką Anna H. Niemczynow. „Zostań ile chcesz”. Sam tytuł mówi tak wiele, bo „zostań” to jedno z najpiękniejszych słów jakie można w życiu usłyszeć. Gdy ktoś mówi: „zostań” to znaczy, że już nie wyobraża sobie ani sekundy życia osobno. A gdy dopowiada „ile chcesz” to daje wolność i zaufanie; wierzy, że wszystko będzie działo się tak, jak ma się wydarzyć❤️

Alicja i Maciej. Bohaterowie tej historii – która ma swoje źródło w prawdziwym życiu dwojga pięknych (duchem i ciałem) ludzi – mają swoje naznaczone wieloma trudnościami, zarośnięte chwastami doświadczeń, ogrodzone murem braku zaufania ścieżki. Nie wiodą lukrowanego, usłanego różami życia. Muszą ponosić konsekwencje własnych wyborów, oraz rozliczać rachunek przeszłości, w której zostali zranieni przez tych, co mieli być już na zawsze. Codzienność stawia przed każdym z nich nowe wyzwania. Pracę, która nie daje satysfakcji, ale Alicja wykonuje ją z uśmiechem na ustach, dając się obrażać i poniżać szefowej, po to by zapewnić swojej ukochanej córce Poli wymarzony domek. Albo taką, która jest bardzo dobra, w której można się realizować, ale nie przynosi Maciejowi satysfakcji, bo po niej wraca do pustego domu i nie ma komu opowiedzieć o minionym dniu.

Tych dwoje trafia na siebie. Właśnie przy pomocy kliknięcia w odpowiednią ikonkę na profilu Sympatia. Do tej pory wierząc, że happy and jest tylko w snach lub w bajkach, trochę po omacku, nie odkrywając wszystkiego od razu, przybliżają się do siebie, poznają coraz lepiej. Przekonują się, że jedna chwila może zmienić wszystko, może być drzwiami do pięknej przyszłości? Jednak zanim padną te wiele znaczące słowa: „zostań ile chcesz” oni sami poplączą swoją drogę. Na własnej skórze odczują, że jeśli cokolwiek w życiu się komplikuje, to przede wszystkim trzeba dać drugiej stronie szansę na wyjaśnienie, bo sprawy nie zawsze są takie na jakie z pozoru wyglądają. Warto też nie lekceważyć intuicji, podszeptów rozsądku, choćby takich, że jeśli zostawiło się w zlewie brudne naczynia, a po powrocie do domu zastaje się porządek, to niekoniecznie wszystko jest właśnie w porządku. Takie drobiazgi, jak się okazuje, mogą zaważyć na przyszłości. Niedomówienia, zdania wyrwane z kontekstu, sytuacje widziane z daleka – potrafią zepsuć to co ważne. Relacja Alicji i Macieja jest jednak potwierdzeniem, że słowa E. Brylla „cokolwiek w życiu naprawdę się zaczyna, nigdy się nie kończy” są prawdziwie. Alicja może okłamywać przyjaciółkę wyszukując wyimaginowane wady Macieja; może wmawiać sobie, że to nie ma sensu, że spotkanie z Maciejem to był błąd, że się na nim zawiodła. Jednak mimo tego co się dzieje, pomimo komplikacji, już wie, że nie potrafi żyć bez niego…❤️

Jak najkrócej zrecenzować tę powieść? Może tak: Ona i On, kobieta po przejściach i mężczyzna z przeszłością, dokładnie tak jak w piosence Osieckiej. Oboje zadowalają się namiastkami relacji, krzywdząc przy tym siebie samych. Pewnego dnia spotykają się, bo zapewne Ktoś większy od nich pragnął, by ich drogi przecięły się mimo ogromnego bagażu złych doświadczeń. Urzekająca, ciepła i niosąca nadzieję powieść napisana z dwóch punktów widzenia: z perspektywy „jej” i „jego”. To historia o miłości, prawdziwej, jedynej i wyjątkowej. Takiej, która niczego nie zabiera, ale wszystko oddaje na zawsze i do końca. Jednak taka miłość wymagaj bardzo szeroko otwartego serca, by nie patrzeć stereotypowo czy przez pryzmat niedomówień. To tylko od wewnętrznej zgody, od jednego „tak” bądź jednego „nie” zależy, czy ktoś na chwilę wsiądzie do pociągu naszego życia, czy będzie podróżował z nami już zawsze. Nie jest łatwo na pytanie „czy mogę zostać?” odpowiedzieć w pełni świadomie, „zostań ile chcesz”?

Czy wydarzy się happy and? Na szczęście są jeszcze stare sposoby jak choćby najzwyklejszy list z tradycyjnym znaczkiem, którego w przeciwieństwie do e-maila trudno skasować przed przeczytaniem…Jest jeszcze tablica marzeń, na której mądra i rezolutna Pola przykleiła zdjęcie roześmianego pana, mówiąc, że taki ma być jej tatuś, co więcej ma pachnieć jak tata Madzi….co to znaczy? Przeczytajcie koniecznie, wiele emocji gwarantowanych, radość, wzruszenie, refleksja, ale również humor i niekontrolowane wybuchy śmiechu – takie były, dzięki postaci „serowej Reni”…???

I jeszcze wisienka na torcie: Jak zwykle w swoich książkach Ania przekazuje wiele mądrości, jak choćby taką: „Życie jest wolne i łatwe. Trzeba tylko puścić je z kurczowego uścisku i podążać z jego naturalnym rytmem. Jest czas na ból, cierpienie, smutek, ale jest też czas na radość, wolność, miłość. My, ludzie, mamy tę przypadłość, że potrafimy doskonale nacechować naszą rzeczywistość negatywami. Poczucie wstydu, wmawianie sobie, że nie jesteśmy dość dobrzy, że nie zasługujemy na szczęście – to wszystko to nic innego, jak nasze fałszywe przekonania, od których powinniśmy się uwolnić.”❤️

Anna H. Niemczynow. Dziękuję

Cieszę się, że znalazłam się w gronie tych osób, które mogły przeczytać książkę wcześniej. Najtrudniejsze było nie przyznać się do tego przedwcześnie, bo taką lekturą człowiek chętnie się dzieli. Napisałam do Ani jakiś czas temu, że ta książka to będzie bestseller i mam nadzieję, że wydawnictwo od razu zainwestuje w spory nakład, bo po co po kilku dniach robić dodruk. Dodałam jeszcze, że z jednego punktu widzenia dobrze, że zmieniają miejsce pobytu, bo po lekturze mieliby tłumy pod domem, chcące na własne oczy przekonać się, co może się zdarzyć, kiedy powie się komuś…”Zostań ile chcesz”???

 

Kilka słów ode mnie 🙂

Kasia nie ma bloga, a jedynie konto na facebooku. Umieściła tę recenzję, a ja za jej zgodą umieściłam ją tutaj.

Wierzę, że ta nasza historia da innym nadzieję i otworzy serca ma miłość.

Wszyscy potrzebujemy miłości…tego jestem pewna.

Kasiu, dziękuję po stokroć. To nie przypadek, że się poznałyśmy.

 

Dziękuję, dziękuję, dziękuję <3 <3 <3

 

Z miłością

Ania

 

 

 

 

 

Mogą Cię również zainteresować

Zostaw komentarz