Długo zwlekałam z tym wpisem. Może dlatego, że myśląc o Pielgrzymce wiem, że nie zdołam o niej opowiedzieć w jednym poście tak wyczerpująco, jak należałoby to zrobić.
Pielgrzymka na którą się wybraliśmy trwała zaledwie pięć dni i mieliśmy do przejścia 120 km (wyruszyliśmy z Oświęcimia) lecz tak naprawdę to nasze wspólne pielgrzymowanie trwa już jedenaście lat, a osobne o wiele dłużej. Myśląc o Pielgrzymce obracam się za siebie i widzę nas bardzo młodych i niekoniecznie żyjących zgodnie z dekalogiem.
Powiedzieć „Jestem wierząca niepraktykującą, jestem wierzący niepraktykujący” jest tak łatwo. A co to w gruncie rzeczy oznacza? W moim odczuciu jeśli jesteś wierzący to praktykujesz. Modlisz się, czytasz publikacje wzmacniające wiarę, medytujesz nad nimi. Bo czym jest wiara bez praktyki? Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć we własnym sercu.
Jestem zdumiona tym, jakże wielki odzew w mediach społecznościowych miały posty pielgrzymkowe. Czy spodziewałam się, że wywołają aż takie zamieszanie? ABSOLUTNIE NIE! W czasach, kiedy przyznawanie się do wiary jest passe, być może powinnam się obawiać, że utracę Czytelników, odbiorców, ludzi, którzy mnie obserwują, śledzą.
Tyle że ja wcale się tego nie obawiałam. Powiem więcej – nie myślałam o tym zupełnie. Po prostu byłam sobą. Pokazałam moją rodzinę taką, jaka jest. A jesteśmy ludźmi ukształtowanymi i o bardzo ugruntowanych poglądach na wiele spraw. Bywa, że innym się to nie podoba. Potrafimy być asertywni i szczerzy do bólu. Umiemy powiedzieć w twarz to, co nas boli, zamiast obmawiać kogoś za plecami. To nie jest łatwe…bywa, że z tego powodu ludzie niekiedy odwracają się od nas. Pewnie dziwisz się czytając te słowa, ale tak jest. Tak wiele ludzi pragnie się do nas zbliżyć a jednocześnie tak wielu odtrąca to, jacy jesteśmy. KOCHAMY JEZUSA! NIE WSTYDZIMY SIĘ JEZUSA! JEZUS JEST NASZĄ SIŁĄ!
Tak mało ludzi dziś przyznaje się do Jezusa i do tego, że chce żyć zgodnie z Jego naukami. Społeczeństwo boi się wyśmiania, wytykania palcami, drwin. Ludzie wolą udawać, że Wiara i Kościół ich nie obchodzą. Wydaje się im, że wybierają święty spokój, który w moim odczuciu ani nie jest święty, ani nie jest spokojem. Ilu jest „katolików” którzy deklarują wiarę, a swoim postępowaniem udowadniają, że daleko im do przykładnych ludzi? Modlą się, a jednak nie potrafią nastawić drugiego policzka. Słuchają, a nie słyszą, wolą mówić tylko o sobie. Niby są obecni, a jednak są gdzieś daleko, pochłonięci tysiącem „ważnych” spraw. Zamiast podążać za Bogiem, podążają za nurtem tego świata. Świata, w którym Jezus niestety jakiś czas temu wyszedł z mody.
O tym, jak wiara zmieniła nasze życie napiszę w książce. Napiszę o drodze wiary, która nie zawsze była taka, jak teraz. To był proces. Zwłaszcza u mojego męża, który co prawda wychował się w katolickiej rodzinie, ale tej z rodzaju niepraktykujących. Napiszę o wzlotach i upadkach naszej zrekonstruowanej rodziny. O unieważnieniu mojego małżeństwa i o drugiej szansie, jaką dał nam Pan Bóg. Dał ją nam być może ostatni raz i ze wszystkich sił staramy się ją wykorzystać.
Tak jak potrafimy staramy się każdego dnia dziękować. Przyznaję, że kiedy czytam pochlebne komentarze na nasz temat to jestem onieśmielona. My nie jesteśmy idealni. Jesteśmy zwykłymi, błądzącymi ludźmi. Nazwałabym nas pielgrzymami życia. Jedyne co nas wyróżnia to skrajna uczciwość i prawdomówność. Bo tego uczy Ewangelia. Kiedy widzisz, że ktoś czyni źle, miej odwagę powiedzieć mu o tym, nawet za cenę utraty przyjaźni.
Mamy tę odwagę i bywa, że przez to obrywamy.
Ale kto powiedział, że idąc drogą wiary będzie łatwo, lekko i przyjemnie? Z moich obserwacji wynika, że nam, ludziom, zawsze musi się wszystko opłacać. A jak się nie opłaca to zwijamy manatki i jak to się mówi opuszczamy lokal, szukając dla siebie innego, wygodnego miejsca. Katolik tak nie postępuje. Katolik potrafi stanąć w prawdzie nawet w chwili, gdy jest ona niewygodna.
Często czytam pełne zdumienia wiadomości, komentarze, maile, w których są napisane słowa: „Zadziwia mnie to, że przyznaje się pani do wiary. To, że się pani jej nie wstydzi. W dzisiejszych czasach to rzadkość”.
Wówczas lubię sobie przypomnieć ten fragment Pisma;
12 komentarzy
Aniu Kochana chciałam podziękować Ci za to świadectwo wiary. Tak poczytna pisarka pisze, że Kocha Jezusa- piękne i odważne. Ja też Go Kocham i pragnę aby moje dzieci pokochały Go również. Z Twojego świadectwa wiem, że jest to możliwe, bo nie ma rzeczy niemożliwych. Czekam na książkę o drodze wiary.
Pozdrawiam
Aniu czekam na Twoją książkę . Twoje słowa są bardzo prawdziwe i takie szczere . Pozdrawiam serdecznie ♥️
Cudowny wpis, bardzo czekam na książkę !
Aniu zgadzam się z Tobą z tym co napisałaś , zawsze idę z Bogiem przez życie choć nie raz były chwile zwątpienia ale to Bóg uratował moje małżeństwo …. 🙏🏼🙏🏼🙏🏼❤️❤️❤️
Bez Boga ani do proga ….
Przytulam Cię moja kochana ❤️
Dziekuje za Pani komentarz.Jest wspanialy. Chociaz ja nie jestem Katoliczka ale zgadzam sie ztym o czym Pani pisze.To prawda ze w dzisiejszych dniach ludziom jest naprawde bardzo dobrze i wygodnie w zyciu i wiekszosc uwaza ze Bog jest im nie potrzebny.Znam ludzi ktorzy uwazaja ze sa sami sobie bogiem.Jezus bedac tu na tej ziemi powiedzial ze o ile my bedziemy sie wstydzili Boga to On bedzie sie wstydzil nas.Jednego dnia kazdy z nas (wierzacy czy nie wierzacy stanie twarz w twarz z Bogiem) aby otrzymac wyrok.To nie bedzie czas aby powiedziec „przepraszam”
Ja sama osobiscie wiem jak bardzo relacja z Jezusem zmienila moje zycie. O takich zmianach (na lepsze) nie mialabym odwagi nawet prosic sama w przeszlosci.Ja rowniez uslyszalam przez lata negatywne slowa co do mojej wiary. Bog jest Ten ktory prowadzi mnie przez zycie tak ze zadne negatywne opinje nie maja dla mnie znaczenia.
PANI ANIU, PIĘKNY JEST TEN TWÓJ WPIS NA BLOGU🥹KOCHANA SWOJĄ RODZINNĄ PILGRZYMKĄ ZMOTYWOWALIŚCIE MNIE DO DZIAŁANIA I PLANUJĘ 10 WRZEŚNIA PRZEJECHAĆ NA WÓZKU OSTATNI ODCINEK PILGRZYMKI CZYLI 4,5KM🤩WIEM ŻE W TAK SZCZYTNEJ INTENCJI DAM RADĘ 💪👩🏻🦽 JAK TO POWIEDZIAŁ KIEDYŚ ŚP. OJCIEC JAN GÓRA,, RÓB RZECZY SZALONE,Z BOGIEM SIĘ UDA”😇🙏
Przeczytałam o Pielgrzymce to petarda co piszesz tak Was podziwiam zawsze nasze życie nie jest usłane różami ale zawsze można się podnieść czasem to wszystko dzieje się po cos żeby mogło być coś pięknego na dalsze lata Podziwiam i Pozdrawiam Oglądam Twoje profile czytam książki Twoje cudne
Dziękuję, Iwonko <3
Pani Aniu, zgadzam się z Panią , z Bogiem przez całe życie, modlitwa i wiara mnie umacnia każdego dnia. Jesteście cudowni🙂
Utulam do serca <3
Szczęść Boże
Pani Aniu dziękuję Dobremu Bogu ,za dar Pani osoby,za to ,że ma Pani odwagę dzielić się wiarą i tym wszystkim czym Bóg Panią obdarzył.Pamiętam o Pani w modlitwie
s.Koleta
To takie piękne. Modlitwa to ogromny dar dla mnie. Dziękuję z serca <3