Home WEWNĘTRZNA RÓWNOWAGA Budowanie poczucia własnej wartości

Budowanie poczucia własnej wartości

Przez Anna H. Niemczynow

Jakiś czas temu kupiłam sobie piękne, granatowe etui, w którym przechowuję swoje codzienne „amulety”. Nie, nie…to nie są drogocenne klejnoty. Moimi amuletami są aktualnie czytane książki, dotyczące rozwoju osobistego i duchowości (conajmniej dwie), zestaw kolorowych, błyszczących żelowych długopisów, pamiętnik do praktyki wdzięczności i notowania tego, co aktualnie w sercu mi gra, oraz małe lustereczko, bym mogła na siebie spojrzeć i przypomnieć osobie, którą widzę, że jest CUDEM i życie ją kocha. Wbrew pozorom, to wcale nie jest takie łatwe. Z miłością do siebie jest podobnie, jak z myciem zębów – wystarczy jeden dzień zapomnienia i już odczuwamy różnicę. 

Jesteś w stanie sobie wyobrazić, jak wspaniałe byłoby życie, gdyby nikt nas nie krytykował? Wyskakiwalibyśmy z łóżka, gotowi przyjąć nowy, nadchodzący dzień, bez zastanawiania się nad tym, czy oby na pewno niczego nie schrzanimy.  Moglibyśmy wreszcie poczuć totalną swobodę i wolność. Nabieralibyśmy powietrze w płuca, czując błogość i lekkość. Nasze serca otwierałyby się z wdzięcznością ku niebu. Genialna wizja, prawda? 

A gdybym Ci powiedziała, że możesz sobie pomóc w stworzeniu właśnie takiego życia? Możesz budzić się rano i mimo przeciwności losu, nie musisz zaczynać dnia od narzekania, strachu, łez, lęku. Nie obiecam, że Twoje życie zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Do tego trzeba czasu, pracy, cierpliwości i łagodności względem siebie. 

Łagodności względem siebie? Co też pisze ta Niemczynow? 

No właśnie…łagodności względem siebie. Akceptowania siebie takim, jakim się jest w danym momencie. Bez wiecznie niekończących się oczekiwań, że powinniśmy coś zrobić, by zasłużyć na  szacunek i brak krytyki. 

Tyle się teraz pisze o budowaniu poczucia własnej wartości od wewnątrz, a mimo to, jak grzybów po deszczu przyrasta profili promujących fizyczność. Tyle się mówi o tym, że ciało to nie wszystko, ale spróbuj ważyć więcej, niż przyjęto za „normę”. Celowo wzięłam to słowo w cudzysłów.
Podobno pieniądze to nie wszystko, ale jak ich nie masz, to nie wstawisz w socjal media zdjęcia z zagranicznych podróży. Plac zabaw przed blokiem już taki atrakcyjny nie jest.

Wirtualni znajomi zawsze mają idealne życie, idealne związki, idealne ciała, zdrowie, pracę, dzieci. Nie jest łatwo odnaleźć się w wyidealizowanym, wynaturzonym wręcz społeczeństwie, presja którego sprawia, że narzucamy sobie coraz wyższe wymagania. Zwłaszcza my, kobiety. Nadużywamy siebie mówiąc „dam radę”, „co mnie nie zabije, to mnie wzmocni”. Swoją drogą, nie lubię tego drugiego stwierdzenia i powiem Wam szczerze, że to, co mnie nie zabiło, wcale mnie nie wzmocniło, wręcz przeciwnie – kosztowało i wciąż kosztuje wiele codziennej pracy nad sobą, bym mogła trzymać się w pionie. 

Nie jestem idealna, chociaż większości obserwujących mój profil tak się wydaje. Uśmiech, który widać, jest efektem codziennej pracy i głębokiej troski, by nie zapomnieć o tym, co naprawdę ważne. O tym, jak wygląda moja codzienna praktyka o poranku, napiszę w kolejnym poście. Dziś miało być o budowaniu poczucia własnej wartości. 

Czy jesteś w stanie sobie wyobrazić, że nie musisz uzasadniać swojego bycia na tej planecie poprzez robienie „czegoś”. Marszczysz czoło i próbujesz zrozumieć, co mam na myśli? Już wyjaśniam. 

Zawsze robimy „coś”, bo chcemy zasłużyć na akceptację społeczeństwa. Zależy nam na tym, by być chwalonym. Chcemy mieć osiągnięcia. Po co? Bo tego pragnie nasze EGO. A ono jest nietrwałe. Boi się, szuka poklasku, wytwarza stres. Dzieje się tak, kiedy mamy przekonanie, że jesteśmy jedynie ciałem i umysłem. Istnieje jednak coś jeszcze i tym czymś jest…nasza dusza. Bez połączenia z nią, zawsze będziemy uciekać i szukać wsparcia na zewnątrz. A jak wiadomo…na zewnątrz wszystko jest nietrwałe. Dziś jest, jutro nie ma. To dlatego kontakt z osobą, jaką jesteśmy naprawdę w głębi naszego serca, jest taki ważny. 

Cudowna Louise L. Hay, kobieta, dzięki publikacjom której w dużej mierze uzdrowiłam swoje życie, napisała: „Pomyśl, jak idealny byłeś jako malutkie dziecko. Dzieci nie muszą nic robić, by być idealnymi; one są idealne i zachowują się, jakby doskonale o tym wiedziały. Wiedzą, że są centrum Wszechświata. Nie boją się prosić o to, czego chcą. Swobodnie wyrażają swoje uczucia. Doskonale wiesz, kiedy dziecko jest złe – w zasadzie wówczas wie o tym całe sąsiedztwo. Wiesz także, kiedy dziecko jest szczęśliwe – jego uśmiech opromienia cały dom. Dzieci są pełne miłości. Te, które nie otrzymują miłości „więdną”. Gdy jesteśmy starsi, uczymy się życia bez miłości – lub przynajmniej próbujemy – ale dzieci tego nie potrafią. One kochają każdy skrawek swojego ciała. Kiedyś też taki byłeś. Wszyscy tacy byliśmy. Potem zaczęliśmy słuchać dorosłych, którzy nauczyli nas bycia lękliwymi i zaczęliśmy zaprzeczać naszej wspaniałości”

A gdyby tak odsunąć na bok wszelką krytykę i negatywne, wewnętrzne przekonania? A gdyby tak spróbować uwolnić się od opinii, które inni ludzie mają o Tobie? A gdyby tak już teraz uznać, że JESTEM WYSTARCZAJĄCO DOBRA, JESTEM WYSTARCZAJĄCO DOBRY?

Jako mała dziewczynka borykałam się z nadwagą. Nie trudno się domyślić, że w związku z tym wielokrotnie byłam obiektem drwin i docinek. Nie będę przytaczać tekstów, jakie padały pod moim adresem, ale mogę Cię zapewnić, że dziś, wreszcie, po upływie dziesiątek lat, wspomnienie o nich nie przyprawia mnie o szybsze bicie serca, nie powoduje samobiczowania i karania siebie za to, jaka jestem, czy też byłam w oczach innych ludzi. Dziś już się nie głodzę i nie zamęczam swojego ciała katorżniczymi treningami po to, by mieć wreszcie ten upragniony przez większość kaloryfer na brzuchu, bo wiem, że…ma on to do siebie, że znika. A spokój serca, jaki zbudowałam dzięki zmianie swoich przekonań, pozostaje we mnie na dłużej i ma zbawienny wpływ na moje relacje z innymi ludźmi i na mój sen. 

Święty Franciszek Salezy napisał : „Daj spokój rozmaitym dąsom, nie przejmuj się za bardzo i naucz się dobrze spać”. To taki prosty przekaz, a jednocześnie tak trudny do osiągnięcia. Dąsamy się, bo ktoś powiedział coś, co nam się nie spodobało. Bierzemy to do siebie, nieustannie analizujemy, tracąc życiową energię i z tego wszystkiego nie możemy spać. Nasze umysły produkują niezliczoną ilość przepełnionych lękiem myśli, a te z kolei rujnują nasze wewnętrzne poczucie doskonałości. Ba, nie mają czego rujnować, bo i tak nie czujemy się doskonali. 

Kiedyś, bardzo, ale to bardzo zależało mi na wyglądzie zewnętrznym. Dziś wiem, że stało się tak dlatego, ponieważ gdy byłam dzieckiem „wgrano” w mój umysł słowa, które uznałam za prawdziwe. Wiesz, że do dziś pamiętam, jak do mojej mamy przyszła jej przyjaciółka i spojrzawszy na mnie, jedzącą śniadanie powiedziała : „Anka, trzy jajca? Nie za dużo? Zobacz, jak wyglądasz?!” Pamiętam jej pełen obrzydzenia wyraz twarzy.  Mogłam mieć wtedy około dziesięciu lat. Mama nie stanęła w mojej obronie, nie powiedziała nic… 

Uznałam więc, że słowa tej kobiety są w porządku i że wina leży po mojej stronie. Prawda jest jednak zupełnie inna. Ta kobieta, zapewne miała problemy z poczuciem własnej wartości. Sama nie czuła się dobrze ze sobą i energię jaką nosiła w sobie, przerzucała na innych. W tym wypadku na mnie. Dziś nie obwiniam jej za to, co powiedziała. Jej słowa były odbiciem wewnętrznych przekonań. TYLKO I WYŁĄCZNIE JEJ PRZEKONAŃ.

Na szczęście od opinii innych ludzi można się uwolnić. Można odsunąć na bok wszelką krytykę i negatywne, stare nastawienie, które nas karci i powoduje lęk przed zmianą na lepsze. ALE! –  Na zmianę na lepsze też trzeba dać sobie przyzwolenie. 

Afirmuj zatem: Uwalniam się od opinii innych ludzi o mnie. Pozwalam sobie być taką, jaka naprawdę jestem. Taka, jaka jestem, jestem najlepsza.

Zapisz tę afirmację i pracuj z nią. Niech ona żyje w Twoim sercu. Niech pracuje w Tobie. Możesz mieć wrażenie, że słowa afirmacji są sprzeczne z tym, co czujesz. To nic nadzwyczajnego. Przez tyle lat słuchałaś opinii innych, uznając je za jedyne i słuszne. Nie dziw się więc, że zmiana przekonań nie działa od ręki.

Afirmuj: Jestem wystarczająco dobra taka, jaka jestem tu i teraz. Kocham i doceniam siebie. Akceptuję siebie w całości. Każda część mojego ciała zarówno ta widoczna, jak i ta pozostająca w ukryciu – jest IDEALNA.

Niech te słowa staną się Twoją codzienną mantrą. Najlepiej, jeśli będziesz  je powtarzać patrząc w lustro. Na początku możesz czuć się dziwnie, ale uwierz mi, później stanie się to dla Ciebie normą. Zakochasz się w sobie i …zaczniesz sobie wybaczać potknięcia, bez niepotrzebnego biczowania. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, wszyscy popełniamy błędy. 

Niech słowa KOCHAM I DOCENIAM SIEBIE zakorzenią się w podświadomości. 

Możesz poczuć, jak przekonania ze sobą „walczą”. Chcesz myśleć, że kochasz swoje ciało, a ni stąd ni z owąd pojawia się myśl, że masz grube nogi… Okej, to tylko myśl, nie wyrzucaj jej na siłę ze swojej głowy. Niech przepłynie przez Ciebie i spokojnie odejdzie. Kiedy dopadają mnie takie myśli, wyobrażam sobie, że pochodzą one od diabła. Kiedyś niemo krzyczałam do niego „precz, wynocha, nie chcę być taka, jaką każesz mi być”. To była swego rodzaju walka z wiatrakami. Diabelskie myśli wracały zwielokrotnione. Dziś, kiedy przychodzą, uśmiecham się i mówię: „Witaj, co tam u ciebie, diabełku? Co, do kitu ta moja ostatnia książka? Tak uważasz? Okej, masz do tego prawo. Chodź, chodź, usiądź ze mną i pogadajmy o tym, jak wiele wzmacniających słów w niej umieściłam 😉

Rozumiesz, o co mi chodzi? Nie opieram się. Nie walczę. Walka nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Nauczyłam się siebie słuchać i zmieniać negatywne przekonania na te, które mi służą. 

Od razu chciałabym Cię przestrzec. Raz wykonana praca nie wystarcza. To jest trochę jak z nauką języka obcego (wiem, bo uczę się namiętnie niemieckiego 😉 ) Jeśli nie powtarzasz przyswojonego materiału regularnie…umyka. Nie wystarczy, że przez tydzień będziesz powtarzać afirmację. Powinnaś na trwałe wprowadzić je do swojego życia. Bądź uparta, nie poddawaj się. Ufaj swojej wewnętrznej mądrości. Nawet wtedy, kiedy wątpisz. 

Poniżej podzielę się z Tobą listą moich ulubionych afirmacji dotyczących poczucia własnej wartości. Afirmacje zawsze tworzę tak, jakby to, co jest w nich zawarte, już było prawdą. Dlatego napisane są w trybie dokonanym. Wiesz…coś, co powtarzasz wielokrotnie, staje się Twoją prawdą. 

  • Bezwarunkowo akceptuję to, jaka jestem. 
  • Czuję się dobrze sama ze sobą. 
  • Biorę pełną odpowiedzialność za moje poczucie własnej wartości. Nie obwiniam innych. 
  • Odzyskiwanie poczucia własnej wartości jest dla mnie odzyskiwaniem kontaktu z moją duszą. Przytulam siebie w myślach. 
  • Traktuję swoje potrzeby jako niezwykle ważne. 
  • Brak we mnie potrzeby udowadniania innym, jak wartościową jestem osobą. 
  • Doceniam siebie za to, kim jestem. 
  • Mam w sobie odwagę, by mówić własnym głosem i czuję się z tym bezpiecznie. 
  • Odrzucam presję wyglądu zewnętrznego. 
  • Szanuję to, kim jestem. Skończyłam z dostosowywaniem się do wymagań innych ludzi. 
  • Lubię to, jak wyglądam. 
  • Dostrzegam swoje talenty i akceptuję siebie bezwarunkowo. 
  • Kreuję swoje życie poprzez samodzielne podejmowanie decyzji. Wiem, co dla mnie dobre. 
  • Traktuję siebie z delikatnością. Jestem wyczulona na swoje emocje. 
  • Codziennie odkrywam swoją odwagę. 
  • Nie porównuję się do innych. Każdy jest wyjątkowy – JA TEŻ. 
  • Świadomie zaczynam dzień od tego, co mnie wzmacnia.
  • Robię to, o czym marzę.
  • Mam prawo do słabszych dni. Jestem przecież człowiekiem. 
  • Jest we mnie zgoda na to, jaka jestem naprawdę. 
  • Akceptuję swój gniew, lęki, frustracje. To naturalne, ludzkie uczucia. 
  • Nie skupiam się na tym, by zadowolić wszystkich. Wiem, że to niemożliwe.
  • Koncentruję się wzmacnianiu siebie. Kiedy ja będę szczęśliwa, ludziom wokół mnie będzie się żyło lepiej.
  • Przestaję się oceniać. 
  • Przeszłość nie ma dla mnie znaczenia. Wybaczyłam sobie to, co było kiedyś. 
  • Jestem warta miłości. 
  • Nie pracuję ponad swoje siły. 
  • Jestem wdzięczna za wyzwania, jakie przynosi mi życie. 
  • Radzę sobie ze wszystkim. 
  • Noszę w sobie ogromny potencjał i codziennie z niego korzystam. 
  • Mam dla siebie czas.
  • Codziennie robię dla siebie coś dobrego. 
  • Pozwalam sobie na odpoczynek.
  • Słucham swojego ciała. 
  • Odpuszczam dążenie do ideału bo wiem, że taki nie istnieje. 
  • Docenianie siebie to mój nawyk. 
  • Kocham siebie. 
  • Dbam o swoje priorytety. To od nich zaczynam mój dzień. 
  • Mam wizję tego, do czego dążę. 
  • Chętnie opuszczam strefę komfortu, aby się rozwijać pamiętając, że rzeczy były trudne, zanim stały się łatwe. 
  • Uwalniam się od wewnętrznego krytyka i podążam za miłością.
  • Zasługuję na to, by czuć się dobrze.
  • Z każdym wdechem przyjmuję to, co dla mnie najlepsze, a z każdym wydechem oddaję to, co już mi nie służy. 
  • Potrafię tworzyć piękne dni i cudowną przyszłość. 
  • Promieniuję światłem sprawiając, że inni czują się dobrze w moim towarzystwie. 
  • Żyję najlepiej, jak potrafię.
  • Codziennie kocham siebie bardziej.
  • Pozwalam sobie na wyrażanie złości i gniewu. 
  • Przebaczam sobie i innym. 
  • Zazdrość jest dla mnie wskazówką. Pokazuje mi, co sama chciałabym osiągnąć i zmusza mnie do refleksji.
  • Odnajduję wewnętrzny spokój. 
  • Jestem wdzięczna za to, co mam. 
  • Jestem piękna wewnątrz i na zewnątrz. 
  • Codziennie pytam siebie za czym tęsknię i świadomie odpowiadam na to pytanie. 

Jeśli chcesz, przepisz sobie te afirmacje. Możesz je pozmieniać pod swoje potrzeby. Głęboko wierzę, że regularna praca z nimi, wzmocni Twoje poczucie własnej wartości. Jeśli tak się nie stanie, szukaj innych rozwiązań. Ja dzielę się tym, co pomogło mi i wiem, że pomogło milionom ludzi na świecie. Ale każdy z nas jest inny i warto o tym pamiętać. Nikt nie ma monopolu na rację. 

Inne afirmacje i iluminacje, znacznie poprawiające jakość życia znajdziesz tu. Jeśli masz ochotę, wydrukuj sobie karty i pracuj ze nimi. Polecam Ci moje książki. Niezwykle pomocne w pracy nad sobą są „Życie cię kocha, Lili”, „Powiedz życiu tak, Lili” i dziennik „Sto dni wdzięczności”. 

Życzę Ci powodzenia na ścieżce rozwoju duchowego i poznawania siebie. Bądź świadoma i pamietaj, że życie przyspiesza, bądź hamuje proporcjonalnie do naszej odwagi. Miej odwagę na wprowadzenie zmian. Miej odwagę do tego, by żyć pięknie. 

Z miłością

Ania 

PS Będę wdzięczna, jeśli podzielisz się tym postem z innymi. Dobro, którym się dzielimy, wraca do nas po stokroć. 

 

Mogą Cię również zainteresować

10 komentarzy

Kasia 21 maja 2020 - 16:04

Ale Pani to jest super. Uwielbiam kazdy wpis, jest taki mądry i kojący..

Odpowiedz
Anna H. Niemczynow 26 maja 2020 - 12:11

Przytulam, Kasiu <3

Odpowiedz
Gabrysia 22 maja 2020 - 21:20

Ja – bezgraniczna fanka Louise Hay, które zmieniła moje zycie i mnie o 180 st. nie miałam pojęcia o Pani istnieniu – jak to jest możliwe? Pytam – jak? Na szczęście przyszła ” pandemia”, na szczęście zrobiłam spore zakupy w księgarni internetowej i na szczęście wśród zakupionych książek cztery są Pani autorstwa. Przyssałam się już do ” Powiedz życiu tak, Lili” – tak trafiłam na blog, tak trafiłam na stronę FB i tak trafiłam na cudowną Istotę, czas nadrobić wszystkie zaległości, a widzę ,że jest tego sporo. Bardzo ciepło pozdrawiam i zapraszam w moje skromne progi ” Pogodnej dojrzałości”

Odpowiedz
Anna H. Niemczynow 26 maja 2020 - 12:11

Ludzie zawsze trafiają na siebie w najbardziej odpowiednim momencie, kochana. Widocznie nasz czas nadszedł właśnie teraz. Nie masz pojęcia, jak się cieszę. To dla mnie wielka radość, móc czytać takie słowa. Dzięki nim wiem, że to, co robię, ma sens. Jestem pełna wdzięczności. Przytulam Cię do serca i proszę – pisz/mów mi po imieniu. Spędziłyśmy ze sobą tyle czasu przecież <3

Odpowiedz
Gabrysia 29 maja 2020 - 20:05

Tak też uważam, to ten czas i ten moment, w którym mogę Twoje książki polecać – tym, którzy mają jeszcze trudno i daleko… Ja wchłonęłam ” Życie cię kocha Lili” w ciągu trzech wieczorów – jak gąbka i będę wracała jeszcze nie raz. Teraz dopiero zaczynam ” Powiedz życiu tak” ( w komentarzu pokręciłam tytuły” . Widziałam na FB, że szykuje się już nowa książka, a ja mam jeszcze tyyyyle do nadrobienia – ale lato przede mną i wiem, że będzie to lato pod znakiem firmowym Anny Niemczynow:)

Odpowiedz
Anna H. Niemczynow 5 czerwca 2020 - 13:35

Gabrysiu, bardzo Ci dziękuję za ten komentarz. Wiele dla mnie znaczy to, że poświęcasz mi swój czas. Pozdrawiam Cię, kochana <3

Odpowiedz
Alicja 13 października 2020 - 18:54

To prawda! Książki o Lili są cudowne <3
Teraz zamierzam przeczytać najnowszą książkę Pani Ani "Tamta Kobieta ".
Ufff , jak dobrze, że istnieją Biblioteki Publiczne i że książki są za darmo 🙂 🙂 🙂

Odpowiedz
Anna H. Niemczynow 22 października 2020 - 11:42

Dziękuję z całego serca, Alicjo. Cieszę się, że czytasz moje książki. To dla mnie bardzo ważne <3

Odpowiedz
Małorzata 26 maja 2020 - 11:41

Jestem wdzięczna za dzień w którym moja ręka sięgnęła po „Sto dni wdzięczności” w Empiku.Zupełnie przypadkowo choć szukałam czegoś z tzw kręgu rozwoju osobistego bo dzięki wybraniu właśnie tej pozycji poznałam PANIĄ!!! Kupiłam prawie wszystkie pozostałe dostępne Pani książki a tych których nie ma szukam w bibliotece.Czekam w kolejce na „Bluszcz” i „W maratonie życia”. Na bieżąco czytam blogowe posty i drukuje przepisy.Jest Pani dla mnie i wielu innych zabieganych, zagubionych i pogubionych ludzi prawdziwym Światłem Radości Spokoju Refleksji Nadziei i Dobrej Drogi. Czekam z niecierpliwością na nową książkę i kolejny blogowy wpis.Cieszę się z naszych wirtualnych spotkań i czekam na kolejne.Ściskam całym wdzięcznym sercem Panią i Rodzinę i jeszcze raz dziękuję Niebu za Panią pozdrawiam Gosia
P.S Poleconą „Tu i teraz ” przeczytałam czy może coś Pani czasami polecić z Pani lektur? Z góry dziękuję.

Odpowiedz
Anna H. Niemczynow 26 maja 2020 - 12:08

Kochana Małgosiu, to nie przypadek, że się spotkałyśmy poprzez słowo pisane. Wiesz, ja zawsze proszę Boga, by wysyłał moje książki tam, gdzie uważa, że trzeba je wysłać. Wybrał Ciebie. Jestem taka wdzięczna. Dziękuję Ci całym sercem za nasze wirtualne spotkania, za to, że jesteś, że czytasz. To dla mnie bardzo ważne. Gdybym miała wybrać coś tu i teraz, co mogłabym Ci polecić, powiedziałabym :Kup wszystko, co napisał Ksiądz Jan Twardowski. Sama codziennie się od Niego uczę i jestem wdzięczna za to, co przekazał nam, ludziom, w swoich publikacjach. Przytulam Cię do serca i proszę – pisz, mów mi po imieniu. Spędziłyśmy ze sobą tyle czasu przecież 🙂 Nawet, jeśli jedynie wirtualnie. Wierzę, że kiedyś Cię wyściskam i osobiście za wszystko podziękuję <3

Odpowiedz

Zostaw komentarz